Ostatnie trzy dni, to błogie, a nawet powiedziałabym, że grzeszne lenistwo. Jeśli można być zmęczonym odpoczywaniem, to ja już jestem. Czas wrócić do długich rowerowych wypadów daleko od domu i do biegania. Wiem, że jeżeli zaniedbam to, co do tej pory wypracowałam, to znów będę musiała zaczynać od początku, a początki są zawsze trudne.
Rano muszę wstać i zrobić coś ze swoimi włosami, bo czuję, że się na mnie obraziły. Brak makijażu, zadziałał o tyle dobrze, że moja skóra mogła trochę odpocząć, ale nie zamierzam tego praktykować. ;-)
Dziś spontanicznie na obiad upiekłam ziemniaczki i podałam je z sadzonym jajkiem. Nie powiem, smak pieczonych ziemniaczków z ziołami i przyprawami, m.in. papryką, kolendrą, czosnkiem i bazylią potrafi zawrócić w głowie. :-)
Jutro wielki powrót! Do mojej kuchni wraca dawno nie widziana ogórkowa. Pyszna, kremowa, ze świeżych ogórków z cudownym koperkiem.
Tymczasem biegnę pod prysznic, wskakuję w piżamki i z niecierpliwością oczekuję (mam nadzieję!) ciepłego dnia.
J.
Deszczowy Włóczykij. |